Kandydaci na patrona naszej szkoły

Poznajemy sylwetki kandydatow na patrona naszej szkoły

Wystawa prac uczniowskich poświęcona kandydatom

- Ignacy Łukasiewicz

Bł. ks. Kardynał Stefan Wyszyński

- Maria Skłodowska-Curie

 


 

 IGNACY ŁUKASIEWICZ

Ignacy Łukasiewicz Kandydat na patrona szkoły zgłoszony przez Radę Rodziców Szkoły Podstawowej w Czaszynie
Ignacy Łukasiewicz (1822-1882) był polskim aptekarzem i przedsiębiorcą, wynalazcą lampy naftowej, założycielem pierwszej na świecie kopalni ropy naftowej, pionierem europejskiego przemysłu naftowego, działaczem niepodległościowym i społecznym.
Ignacy Łukasiewicz – młodość, działalność patriotyczna, wykształcenie.

Ignacy Łukasiewicz (wg metryki Jan Józef Ignacy) przyszedł na świat 23 marca 1822 roku w miejscowości Zaduszniki (woj. podkarpackie). Był synem powstańca kościuszkowskiego, miał czworo rodzeństwa. Najpierw uczył się w swojej miejscowości, a następnie pobierał nauki u ojców pijarów, w rzeszowskim gimnazjum. Wyruszał na szlak zdobywania wiedzy, aby być kimś kto potrafi pomagać innym. Chciał być za wszelką cenę farmaceutą. Rodzina jego – zubożała szlachta, nie miała jednak zbyt wielu funduszy na jego edukację, dlatego po ukończeniu czterech klas gimnazjum naukę przerwał. Poszedł do pracy, zostając pomocnikiem w aptekach – najpierw w Łańcucie, a od 1841 roku w Rzeszowie. Marzył o wolności ojczyzny. Jego podkarpacka ziemia była pod zaborem austriackim. Jako młody człowiek związał się wówczas z patriotyczną konspiracją. W 1845 roku został agentem Centralizacji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. W 1846 roku uwięziono go i rok przesiedział w więzieniu lwowskim. Nie udowodniono mu winy, dlatego został zwolniony, lecz i tak był szpiegowany. Od sierpnia 1848 roku pracował we Lwowie w aptece P. Mikolascha, który umożliwił mu studia uniwersyteckie. Gdy Ignacy Łukasiewicz studiował w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim nie pozwolono mu zdać ostatniego egzaminu, który uczynił by go mistrzem i dlatego dokończył to zdobywanie laurów w Wiedniu.

Ignacy Łukasiewicz – lampa naftowa
Ignacy Łukasiewicz prowadził w aptece badania w celu poszukiwania leków, które pomagałyby człowiekowi. Wraz ze swoim dobrym kolegą Janem Zehem w 1852 roku badał przydatność farmaceutyczną ropy naftowej. Wówczas opracowali metodę jej frakcjonowanej destylacji (w trakcie tych prac dokonał rekonesansowego objazdu podkarpackich terenów roponośnych). Najcenniejszym z uzyskanych w niej produktów była nafta. Nafta okazała się doskonałym, tanim środkiem do oświetlenia. Trudno jednak było świecić naftą, gdyż wybuchały lampy. Poszukał więc kolegi, który znałby się na metalu. W ten sposób lwowski blacharz A. Bratkowski zbudował metalową lampę, zaprojektowaną przez Łukasiewicza, która była odporna na wybuchy. Przy takiej jasno święcącej lampie dnia 31 lipca 1853 roku dokonano w nocy pilnej operacji w szpitalu lwowskim.
Ignacy Łukasiewicz – pierwsza kopalnia ropy naftowej, destylarnie i przetwórnie ropy
Ignacy Łukasiewicz w celu łatwiejszego dostępu do ropy naftowej osiadł w Gorlicach. Nie chciał być postrzegany przez otoczenie, że schronił się tam tylko po to, aby mieć lepiej, dlatego w 1854 roku, czyli tuż po przybyciu, zaświecił gorliczanom pierwszą naftową lampę uliczną. Tamta pierwsza lampa uliczna rozsławiała przemysł naftowy. Następnie Ignacy Łukasiewicz założył w 1854 roku pierwszą w dziejach kopalnię ropy naftowej. Choć była to pierwsza w dziejach eksploatacja ropy w celach przemysłowych, to trzeba pamiętać, że przełom w tej dziedzinie nastąpił w Pensylwanii w 1859 roku. Przełomem tym było wiercenie szybów naftowych, przy użyciu napędu parowego.
W 1856 roku Łukasiewicz przeniósł się do Jasła, gdzie tego samego roku założył w Ulaszowicach destylarnię ropy naftowej. W 1859 założył destylarnię w Klęczanach, a następnie uruchomił przetwórnię ropy w Charkówce koło Krosna. Oprócz nafty, wytwarzał z niej smary i oleje do maszyn, asfalt oraz gudrinę (rodzaj parafiny). Jego osiągnięcia były pionierskimi w skali światowej. Apogeum jego działalności stanowiło Towarzystwo Naftowe, które założył i na czele którego sam stanął.
Rodzina
Ignacy Łukasiewicz był człowiekiem, który doszedł do dużych pieniędzy i jednocześnie był świadomy, że pieniądze to nie wszystko. Dnia 20 kwietnia 1857 roku poślubił o 15 lat młodszą Honoratę Stacherską (1837-1897). Honorata była jego siostrzenicą, córką Ernesta Leopolda Dydaka-Stacherskiego herbu Ostoja i Emilii z Łukasiewiczów (starsza siostra Ignacego). Ich córka Marianna urodziła się 1 lutego 1858 roku, jednak w grudniu tego samego roku zmarła. Ignacy nie załamał się. W Chorkówce, gdzie miał dom i gospodarstwo, dbał o lokalną społeczność i wiarę. Sprowadził siostry zakonne, które prowadziły ochronkę latem, kiedy parafianie pracowali w polu. Z kolei kiedy się chwiał kościół w Zręcinie to zmobilizował bogatszych właścicieli i zbudowali nowy kościół.
Społecznik „Ojciec Ignacy”
Nie mówiono mu per „Pan”, tylko mówiono „Ojciec Łukasiewicz”, dlatego że był wrażliwy na biedę ludzi. Chętnie wspomagał. Był bardzo cierpliwy i mobilizował innych, żeby zamiast składania pieniędzy, inwestowali je, aby ludzie mieli lepiej. Podobno w tamtym czasie najlepsze drogi w Cesarstwie Austriackim były w regionie gorlicko-jasielsko-krośnieńskim. Było tak za przyczyną i pieniądzem Ignacego Łukasiewicza oraz innych ludzi. Pieniądze wówczas pożyczano biedniejszym na bardzo niski procent, żeby mogli godziwie żyć. Ignacy Łukasiewicz bardzo kochał Boga, ojczyznę, rodzinę i ludzi, którym chciał zawsze pomagać. Sponsorował działalności charytatywne – fundował mosty, kościoły i szkoły. Łożył na budowę dróg, szkół, burs, szpitali i inne cele społeczne. Zajmował się również poprawą kondycji i sprawnością praw socjalnych dotyczących pracowników, zwłaszcza tych, którzy u niego pracowali. W swoich przedsiębiorstwach wprowadził kasy brackie, zapewniał opiekę lekarską i emerytury po przepracowaniu 20 lat. Wiele wskazuje na to, iż finansowo wspomagał powstanie styczniowe, opiekował się również uchodźcami, którzy szukali schronienia w Galicji. Za działalność charytatywną w 1873 roku papież Pius IX nadał mu tytuł Szambelana Papieskiego i odznaczył go Orderem św. Grzegorza. W latach 1877-1881 Ignacy Łukasiewicz był posłem do Sejmu Krajowego Galicji. Cieszył się powszechnym uznaniem i sympatią.
Śmierć
Ignacy Łukasiewicz zmarł nagle dnia 7 stycznia 1882 roku w Chorkówce koło Krosna, z powodu ciężkiego zapalenia płuc. Miał zaledwie 60 lat. Został pochowany na cmentarzu w Zręcinie. Podczas jego pogrzebu polityk i działacz katolicki, August Gorayski, powiedział: Wielu było świetniejszych, głośniejszych ludzi od niego, ale o cnotliwszego trudno. (…) Bóg najprostszymi środkami największe rzeczy objawia, temu też prostemu człowiekowi dane było zostać twórcą wielkiego wynalazku oświetlenia naftowego.
Ciekawostki o Ignacym Łukasiewiczu
• Za życia otrzymał honorowe obywatelstwo miasta Jasła i Krosna.
• W miejscowości Bóbrka w powiecie krośnieńskim działa Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza.
• Politechnika Rzeszowska od roku 1974 nosi imię Ignacego Łukasiewicza.
• W 1983 roku wyemitowano miedzioniklową monetę obiegową o nominale 50 zł z umieszczonym na rewersie z wizerunkiem Ignacego Łukasiewicza.
• Łukasiewicz jest patronem licznych szkół, uczelni, instytucji, ulic, placów itp. w Polsce. W wielu miejscowościach znajdują się jego pomniki i tablice pamiątkowe.
• W roku 2009 powstał telewizyjny film dokumentalny o Łukasiewiczu pt. Rozjaśnić mrok.
• w roku 1873 papież Pius IX za działalność charytatywną nadał mu tytuł Szambelana Papieskiego odznaczając go Orderem Św. Grzegorza.
• Po wybuchu powstania styczniowego wspierał je finansowo, a później pomagał popowstaniowym uchodźcom.
• W Gorlicach w roku 1854 na skrzyżowaniu ulic Węgierskiej i Kościuszki zapłonęła pierwsza na świecie uliczna lampa naftowa.
• 31 lipca 1853 roku jest symboliczną, oficjalną datą narodzin przemysłu naftowego w Polsce.
Cytaty Ignacego Łukasiewicza
„Światła, światła i pracy dla ubogiego kraju i ludu.”
„Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność dla jego mieszkańców, to nowe źródło zarobków dla biednego ludu i nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce.”

Źródła:

 https://zyciorysy.info/ignacy-lukasiewicz/ | Zyciorysy.info

FILMY:

 https://www.youtube.com/watch?v=2aRhhaZ-38w

https://www.youtube.com/watch?v=ZWEOuRbT6ak 

 

BŁ. KS. KARDYNAŁ STEFAN WYSZYŃSKI

Kardynał Stefan Wyszyński Kandydat na patrona szkoły zgłoszony przez Radę Pedagogiczną, wybrany z największą liczbą głosów w wyborach przeprowadzonych pośród nauczycieli.
Stefan Wyszyński (1901-1981) – polski duchowny rzymskokatolicki, prymas Polski w latach 1948-1981, błogosławiony Kościoła katolickiego. Ze względu na zasługi nazwany został Prymasem Tysiąclecia. Mąż stanu, obrońca praw człowieka, narodu i Kościoła, doktor prawa kanonicznego, publicysta, kaznodzieja, kapelan duszpasterstwa Wojska Polskiego.

Stefan Wyszyński – od syna wiejskiego organisty do Prymasa Tysiąclecia
Kardynał Stefan Wyszyński zapisał ważną kartę w historii Polski i Kościoła katolickiego. Jaką drogę przeszedł z nadbużańskiej wsi do katedry św. Jana Chrzciciela, gdzie spoczął jako Prymas Polski?
Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1900 r. w niewielkiej wsi Zuzela na Mazowszu jako drugie dziecko Stanisława i Julianny. Matka zajmowała się domem, ojciec był organistą w miejscowym kościele oraz znanym w okolicy społecznikiem. W domu Wyszyńskich panowała religijna i patriotyczna atmosfera. Po prywatnych lekcjach, jakie Stefan pobierał w domu rodzinnym pod okiem ojca, dalszą edukację odbył już w męskim Gimnazjum Wojciecha Górskiego w Warszawie, a następnie w Gimnazjum Męskim w Łomży. Po ukończeniu gimnazjum postanowił wstąpić do seminarium duchownego.
W ten sposób Stefan Wyszyński trafił do Liceum im. Piusa X, które pełniło rolę niższego seminarium duchownego we Włocławku. Tam, po siedmiu latach edukacji, latem 1924 roku przyjął świecenia kapłańskie. Nie był to koniec nauki dla młodego księdza: w 1925 roku decyzją przełożonych został wysłany na studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Cztery lata spędzone w Lublinie, poza obronioną w 1929 pracą doktorską, zaowocowały nawiązaniem relacji, które miały duży wpływ na późniejsze życie Wyszyńskiego. jedną z nich była znajomość z księdzem Władysławem Karniłowiczem. Nie bez znaczenia pozostawała też działalność w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”.
Stefan Wyszyński po studiach udał się w długą, prawie roczną podróż po Europie, odwiedzając między innymi Włochy, Austrię, Niemcy, Holandię, Belgię i Francję. W 1932 roku otworzył przewód habilitacyjny na KUL, jednak do obrony rozprawy nie doszło. Dwukrotnie otrzymał też propozycję podjęcia pracy naukowej na lubelskiej uczelni, ale za każdym razem odmawiał, przedkładając pracę duszpasterską nad karierę naukową.
Kapelan, katecheta, wykładowca
Po powrocie do Włocławka młody doktor prawa kanonicznego pracował w ogarniętym kryzysem robotniczym mieście. Wykładał na Chrześcijańskim Uniwersytecie Robotniczym, publikował w prasie i licznych periodykach, prowadził wykłady i rekolekcje. Równocześnie od września 1931 roku do wybuchu wojny pełnił funkcję wikarego w Bazylice Katedralnej we Włocławku, wykładał we włocławskim Wyższym Seminarium Duchownym. Działalność młodego księdza nie uszła uwadze jego przełożonych, w 1937 roku kardynał August Hlond zaprosił Wyszyńskiego do Prymasowskiej Rady Społecznej.
Po wybuchu wojny na polecenie swoich przełożonych ksiądz Stefan Wyszyński opuścił Włocławek. Początkowo ukrywał się we Wrociszewie, następnie pod Warszawą, by wreszcie trafić do Kozłówki na Lubelszczyznę, gdzie w majątku Aleksandra i Jadwigi Zamoyskich opiekował się uciekinierami z ogarniętego wojną kraju. Kolejnym miejscem, do którego trafił było Zakopane i Żułów, gdzie spotkał się z księdzem Korniłowiczem. To za jego namową udał się w 1942 roku do podwarszawskich Lasek, gdzie pełnił funkcję kapelana i katechety przebywających w ośrodku ociemniałych dzieci. Równocześnie prowadził w Warszawie tajne nauczanie dla studentów, między innymi Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Ziem Zachodnich. Poza opieką nad dziećmi oraz tajnym nauczaniem, ksiądz Wyszyński pełnił rolę kapelana Armii Krajowej, do której wstąpił wiosną 1944 roku, przyjmując pseudonim Radwan III. W czasie powstania warszawskiego opiekował się rannymi, którzy przybywali do zorganizowanego w Laskach szpitala. Jeszcze przed zakończeniem wojny, w marcu 1945 roku wrócił do Włocławka zniszczonego w czasie wojny seminarium, którego w początkowym okresie był również rektorem. Równocześnie pracował w kilku okolicznych parafiach aż do 25 marca 1946 roku, kiedy od prymasa Augusta Hlonda dowiedział o nominacji na biskupa lubelskiego.
Powrót do Lublina
Ksiądz Stefan Wyszyński przyjął sakrę biskupią 12 maja 1946 roku na Jasnej Górze, a w ingresie do katedry w Lublinie kilka dni później wzięło udział ponad 50 tysięcy osób. Kościół katolicki po drugiej wojnie światowej znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji. Z jednej strony widoczne były materialne zniszczenia kościołów, klasztorów i seminariów, z drugiej trzeba było podjąć pracę duszpasterską, czego nie ułatwiał brak kapłanów, którzy zginęli w trakcie wojny. Nie bez znaczenia były też zmiany granic państwowych i nowa organizacja administracji kościelnej czy spór ideologiczny z formującym się państwem. Z tymi wszystkimi problemami spotkał się młody biskup Stefan Wyszyński w Lublinie. Posługę ułatwiała mu zapewne znajomość miasta i regionu, choć diecezja uchodziła za „trudną” i mierzyła się wówczas z różnymi problemami.
Stefan Wyszyński w roli biskupa lubelskiego dał się poznać jako dobry organizator, który stawiał przed sobą kolejne cele. Rozpoczął odbudowę Archikatedry Lubelskiej i seminarium duchownego. Zreorganizował pracę struktur kościelnych, wcielał w życie naukę społeczną. Dbał o jedność nauczania Kościoła, przygotowywał i rozsyłał do wszystkich parafii materiały do kazań i konferencji. Przez trzy lata posługi jako biskup lubelski odwiedził prawie połowę parafii w swojej diecezji, co przy ówczesnych warunkach podróżowania nie było łatwe. Duża aktywność nie spodobała się części podległych Wyszyńskiemu księży, którzy pisali na niego donosy. Z ustaleń badaczy wynika, że było ich kilkunastu.
Rola biskupa lubelskiego wiązała się również z pełnieniem funkcji kanclerza KUL, w którego murach zaczął wykładać późniejszy Prymas Polski. To z jego inicjatywy powstał tam Wydział Filozofii Chrześcijańskiej. Można powiedzieć, że posługa w Lublinie była tylko przystankiem na drodze do większych zadań, jakie miały czekać na Stefana Wyszyńskiego.
Trudna rola Prymasa
W 1949 roku, decyzją papieża Piusa XII arcybiskup Wyszyński objął zwierzchnictwo nad Kościołem w Polsce. Było to zadanie niezwykle trudne. Wielu biskupom wydawał się wówczas za młody na tak poważane stanowisko.
Zdaniem badaczy prymas Wyszyński wraz z podległymi sobie biskupami starał się prowadzić Kościół w Polsce rozważnie i zachować pewną niezależność od komunistycznych władz. Taki kierunek utrudniały jednak realia polityczne. Obowiązujący od 1925 roku konkordat między Watykanem a Polską, został wypowiedziany 12 września 1945 roku przez Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Wzajemne stosunki pozostawały nieuregulowane – z jednej strony władze państwowe oczekiwały wsparcia ze strony Kościoła w procesie wprowadzania nowego ładu w powojennej Polsce, z drugiej strony Kościół i jego hierarchowie bali się kolejnych represji. Tak doszło do powołania w lipcu 1949 roku Komisji Mieszanej, której zadaniem było przygotowanie odpowiedniego dokumentu. Porozumienie między władzami a stroną kościelną zostało podpisane 14 kwietnia 1950 roku.
Jakie były najważniejsze założenia dokumentu?
Gwarantowało ono Kościołowi, iż władze uznają, że „papież jest miarodajnym i najwyższym autorytetem Kościoła, odnosi się do spraw wiary, moralności oraz jurysdykcji kościelnej” (…) Władze uzyskały z kolei zapewnienie polskiego Kościoła, że duchowni będą nauczać wiernych „poszanowania prawa”, zapewnienie o akceptacji dla „zwalczania band podziemia” i przyzwolenie na kolektywizację [R. Łatka, „Czy prymasa Wyszyńskiego (…)”, 2013].
Porozumienie Kościoła z komunistycznymi władzami budzi kontrowersje i spotyka się z różnymi ocenami, a postawę Wyszyńskiego w jej kontekście oceniano niekiedy jako zbyt uległą. Nawet reakcje Watykanu w początkowym okresie był dość sceptyczne. Wyszyński miał nadzieję, że podpisanie dokumentu zapobiegnie rozlewowi krwi i powstrzyma represje, jakim poddawani byli duchowni. Należy odczytywać to jako element szerszej polityki prowadzonej przez niego w stosunku do władz. Kosztem pewnych ustępstw miała ona zapewnić obronę pozycji Kościoła.
W „Zapiskach więziennych” Wyszyński pisał:
Doświadczenie jednak pouczało, że Kościół nigdy nie mówił „nie” tam, gdzie można było dojść do pokoju i zgody. Wszak po najcięższych prześladowaniach we Francji, w Niemczech bismarckowskich, w Meksyku, w Hiszpanii - dochodziło do zawieszenia broni. Dzieje konkordatów są bardzo bogate we wzory i ukazują wiele możliwości (...) Nie byłem koniunkturalny, nie politykowałem, nie stawiałem „na przetrwanie”. Wierzyłem, że ułożenie stosunków jest konieczne, podobnie jak nieunikniony jest fakt współistnienia Narodu o światopoglądzie katolickim z materializmem upaństwowionym [S. Wyszyński, „Zapiski więzienne”, 1982/2001].
Szybko jednak okazało się, że komunistyczne władze miały inną koncepcję wzajemnych stosunków. Na wydany 9 lutego 1953 roku dekret o tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu urzędów kościelnych przez władze państwowe nie zgodził się zarówno prymas Wyszyński, jak i cały episkopat. Odpowiedzią było wysłanie 8 maja do Rady Ministrów memoriału „Non possumus”, w którym hierarchowie przedstawili swój sprzeciw i upominali się o przestrzegania prawa i wolności religijnej. Na reakcję i represje nie trzeba było długo czekać. Prymasa Wyszyńskiego dotknęły one osobiście, 25 września 1953 roku został aresztowany i więziony kolejno w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim, Prudniku i Komańczy.
Prymas Wyszyński przez trzy lata pozostawał odcięty od rodziny i współpracowników. Swoją postawą starał się dawać przykład innym księżom, jak należy postępować wobec władz. W trakcie pobytu w więzieniu przygotował koncepcje projektów, które odbiły się szerokim echem w całym kraju. Jednym z nich były Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, które jeszcze w trakcie pobytu autora w Komańczy milion osób złożyło na Jasne Górze. Na fali odwilży gomułkowskiej, 28 października 1956 roku prymas został uwolniony i powrócił do Warszawy. Ważną inicjatywą Wyszyńskiego była Wielka Nowenna, opracowana jeszcze w więzieniu. Poprzedziła ona projekt obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski, które rozpoczęły się w kwietniu 1966 roku w Gnieźnie. Program milenijny był jednym z ważniejszych wydarzeń krajowych Kościoła w drugiej połowie XX wieku. Prymas Wyszyński przez cały czas swojej posługi zabiegał o uregulowanie kwestii administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych oraz uregulowanie stosunków na linii państwo-Kościół.
W ostatnich latach życia wspierał demokratyczną opozycję. Wiele z wystąpień prymasa Wyszyńskiego i kierowanej przez niego Konferencji Episkopatu Polski, miało duże znaczenie dla członków „Solidarności”. Wobec tego ruchu społecznego prymas Wyszyński postulował umiar i konieczność „dojrzałego działania”. Mimo że można odnieść wrażenie pewnego dystansu względem opozycji, to na niektórych płaszczyznach prymas udzielał „Solidarności” wsparcia.
Śmierć i pogrzeb Prymasa
Kardynał Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981 roku. Był to dramatyczny czas strajków i powolnej rekonwalescencji papieża po zamachu. Jak głosił komunikat komisji lekarskiej, która czuwała na stanem zdrowia prymasa Wyszyńskiego: „Przyczyną zgonu był rozsiany proces nowotworowy jamy brzusznej o wybitnej złośliwości i szybkim postępie”. Wiadomość o śmierci Kardynała Stefana Wyszyńskiego poruszyła wiernych. W calym kraju ogłoszono trzydniową żałobę narodową. Telewizja i radio zmieniły swoje programy, zamknięto teatry i odwołano imprezy, odprawiano liczne nabożeństwa. Trumna z ciałem księdza prymasa została wystawiona w kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu.
Pogrzeb Kardynała Stefana Wyszyńskiego Prymasa Polski odbył się 31 maja 1981 roku na placu Zwycięstwa. Mszy przewodniczył specjalny wysłannik papieża Jana Pawła II, kardynał Agostino Casaroli, towarzyszyli mu: arcybiskup krakowski kardynał Franciszek Macharski i arcybiskup Filadelfii Jan Król. W koncelebrze wzięło udział 54 biskupów z całego świata. Do Warszawy przybyli przedstawiciele większości europejskich episkopatów oraz delegacje z Kanady i USA. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą, a także przedstawiciele władz państwowych z Przewodniczącym Rady Państwa Henrykiem Jabłońskim na czele.
Liczbę wiernych zgromadzonych na placu Zwycięstwa szacowano na 200 do 500 tysięcy, kolejne 250 tys. zgromadziło się na trasie konduktu żałobnego z kościoła seminaryjnego na plac Zwycięstwa i z placu Zwycięstwa do Bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela. Organizacja uroczystości wzorowana była na mszy odprawionej 2 czerwca 1979 roku na tym samym placu przez papieża Jana Pawła II. Wybudowano taki sam ołtarz, nagłośniono cały teren przylegający do placu. Podczas mszy świętej została odczytana specjalna homilia papieża Jana Pawła II. Dla przyjezdnych zorganizowano parkingi i punkty informacyjne, a porządku wraz z milicją pilnowała służba kościelna. Trumna z ciałem prymasa Wyszyńskiego spoczęła w Krypcie Arcybiskupów Warszawskich w Archikatedrze św. Jana. Podczas składania trumny do krypty chór Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie zaśpiewał a capella utwór zatytułowany „Agnus Dei”, który na tę uroczystość skomponował Krzysztof Penderecki. Przebieg uroczystości był na żywo transmitowany w programach pierwszych Polskiego Radia i Telewizji.
Relacja z pogrzebu i wspomnienia o Kardynale Stefanie Wyszyńskim znalazły się w większości gazet wydawanych w kraju. Podobne relacje i wspomnienia ukazały się w gazetach i telewizji we Włoszech, w RFN czy we Francji.
Kardynał Stefan Wyszyński był postacią, która zapisała się w sposób szczególny na kartach historii Polski. Trzydzieści dwa lata, przez które kierował polskim Kościołem to niezwykle trudny okres, obejmujący lata stalinizmu, ale też sporów z władzą w latach 60. i 70., które dotyczyły m.in. majątku kościelnego czy budownictwa sakralnego. W 1949 roku, pełniąc funkcję biskupa lubelskiego objął urząd prymasa, zaś umierając w maju 1981 roku był już jednym przywódców duchowych narodu. Szacunkiem i uznaniem darzyli go zarówno ci, których wspierał, jak i jego oponenci.

Źródło: https://histmag.org/Stefan-Wyszynski-od-syna-wiejskiego-organisty-do-Prymasa-Tysiaclecia-22797

 

 MARIA SKŁODOWSKA-CURIE

Pierwszą kandydaturę zgłosił Samorząd Uczniowski po wcześniejszych wyborach przeprowadzonych wśród uczniów
Kim była Maria Skłodowska-Curie?
Krótki życiorys z najważniejszymi informacjami
Maria Skłodowska-Curie urodziła się w 1867 roku w Warszawie, w Królestwie Polskim, które było wówczas częścią Imperium Rosyjskiego. W 1891 roku wyjechała do Paryża, aby podjąć studia na Sorbonie. Następnie rozwinęła tam swoją karierę naukową. W 1895 roku poślubiła Piotra Curie (1859-1906). Mieli dwie córki: Irene Joliot-Curie (1897-1956) i Eve Curie (1904-2007). W toku badań minerałów promieniotwórczych odkryła wraz z mężem nowe pierwiastki: polon i rad, za co w 1903 roku otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. Po tragicznej śmierci męża w 1906 roku Maria objęła katedrę fizyki na Sorbonie. W 1911 roku otrzymała samodzielną Nagrodę Nobla, tym razem w dziedzinie chemii, m.in. za pracę nad właściwościami fizycznymi i chemicznymi polonu i radu. Zajmowała się także rozpadem promieniotwórczym i wykorzystaniem radioaktywności w medycynie, tworząc podstawy stosowania przewoźnych aparatów rentgenowskich i kierując francuską służbą radiologiczną w czasie pierwszej wojny światowej. Następnie pracowała w nowo powołanym instytucie Radowym. Zmarła w 1934 roku z powodu ostrej białaczki leukopenicznej. Jako przyczynę wskazuje się wieloletni kontakt z pierwiastkami promieniotwórczymi, jednak współcześni naukowcy przychylają się bardziej do tezy, że było to związane z nadmiernym kontaktem z promieniami rentgenowskimi.

Biografia rozszerzona
Marii Skłodowskiej-Curie Maria Skłodowska-Curie urodziła się 7 listopada 1867 r. w Warszawie, w Królestwie Polskim, które było wówczas częścią Imperium Rosyjskiego. Pochodzenie Pochodziła z drobnej szlachty (herbu Dołęga po ojcu, Topór po matce), będąc w rodzinie piątym i ostatnim dzieckiem. Rodzina miała tradycje pedagogiczne, ponieważ nauczycielem był zarówno jej dziadek, jak i ojciec, który specjalizował się w matematyce i chemii. Dom w którym dorastała, był przesiąknięty duchem patriotyzmu. W kierunku pedagogicznym udali się również członkowie jej rodzeństwa, dwoje z nich było lekarzami, a jedna z sióstr pedagogiem. Światopogląd młodej Marii ukształtował się pod wpływem ojca, a także ze względu na stosunkowo młody wiek matki, w którym odeszła na gruźlicę. Wówczas to, śladami ojca, została ateistką, lub, według niektórych i jej samej – agnostykiem.
Edukacja i światopogląd
Maria podjęła naukę w gimnazjum. To wtedy odeszła matka i siostra. Znała już wówczas cztery języki obce oraz matematykę, co było powodem udzielania przez nią korepetycji. Ostatecznie w wieku lat szesnastu określiła się jako ateistka, miejsce wiary i Boga, tak obecnego w życiu jej głęboko wierzącej matki, zastąpiła nauka. Ukończyła szkołę średnią w Warszawie ze złotym medalem, po czym przez osiem lat była nauczycielką, w tym również osobistą nauczycielką i guwernantką szlacheckich rodzin.

Młodzieńcza miłość
Osiemnastoletnia Maria Skłodowska była guwernantką w miejscowości Szczuki koło Ciechanowa u państwa Żorawskich, którzy dzierżawili tą wioskę. Byli ludźmi majętnymi. Maria zakochała się w synu Źorawskich, Kazimierzu. Był on dziewiętnastoletnim studentem matematyki. Francoise Giroud, biografka noblistki pisała o nim: był to piękny chłopiec, pełen uroku, zręczny łyżwiarz, świetny tancerz, dobra partia, na którą czyhały wszystkie matki w okolicy. Zakochali się w sobie i postanowili się pobrać, lecz na przeszkodzie stanęli rodzice Kazimierza, którzy uważali że ich syn nie powinien się żenić z osobą o tak niskim statusie społecznym i nie posiadającą żadnego majątku. Lucjan Biliński powiedział: Być może, gdyby była jego żoną nie poszłaby tak daleko w głąb nauki, a na pewno nie zostałaby noblistą. Ale może byłaby szczęśliwsza w życiu. Maria poświęciła się studiom. Wstępne przygotowania do badań eksperymentalnych z chemii i fizyki odbyła w laboratorium przy Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie.
Emigracja
Trafiła następnie do siostry do Paryża. Towarzyszyła temu powzięta lata wcześniej umowa z siostrą, w myśl której ta pomoże Marii w momencie gdy wykształci się sama za granicą, i tak też się stało. W latach 1891-95 r. Maria studiowała na Wydziale Matematyczno – Przyrodniczym w Sorbonie. Jej nauczycielami byli nauczyciele wybitni, o światowej sławie. Grała jednocześnie w ramach swoistej odskoczni w amatorskim teatrze. Poznała wtedy chociażby Jana Paderewskiego, z którym łączył ją patriotyzm. W efekcie poświęcona naukom otrzymała licencjaty nauk fizycznych i matematycznych. Na swej drodze poznała też Gabriela Lipmanna, który wspomógł ją w zdobyciu stypendium naukowego, co też się stało, a dzięki czemu mogła się poświęcić badaniom nad magnetyzmem równych rodzajów stali.
W domu prof. Kowalskiego tymczasem poznała o osiem lat starszego Piotra Curie, z którym szybko znalazła wspólny język, a to ze względu na tożsame zainteresowania oraz jego spore osiągnięcia naukowe dotyczące m.in. piezoelektryczności lub, od jego nazwiska, odkrywcą „prawa Curie”. W dniu 26 lipca 1895 roku w merostwie Sceaux pod Paryżem odbył się ich ślub cywilny, a Maria przyjęła obywatelstwo francuskie. Był to skromny ślub, a w podróż poślubną udali się oni na rowerach. W roku 1897 na świat przyszła ich córka Irene.

Praca
Pierwsza samodzielna praca Marii Skłodowskiej-Curie związana był z jej przewodem doktorskim, a sama praca na temat promieniotwórczości (wtedy to zaproponowała nazwę „promieniotwórczość”). Bezpośrednimi badaniami, które stanowiły ówczesną bazę naukową były dokonania Henri’ego Becquerel’a na temat właściwości soli uranu i ich silnej fosforescencji. Ogłosił on wszakże, iż na podstawie jego doświadczeń można wnieść o istnieniu nowego, nieznanego promieniowania. Dowodził to na podstawie prac z zaczernianiem kliszy fotograficznej i obserwacji procesów jonizujących powietrze. Stąd to promienie Becquerela zostały podstawą dalszych prac Marii Curie-Skłodowskiej. Przy czym okazało się, że w swoich pracach Skłodowska zerwała z praktykami ówczesnych badaczy nowych promieni. Maria Curie-Skłodowska użyła bowiem do swych badań elektrometru, urządzenia precyzyjnego i czułego, a to zamiast metody fotograficznej, która ze względu na jakość ówczesnych klisz dawała, słusznie wnioskując, tylko wyniki jakościowe, wyniki niepowtarzalne i często błędne. Ponadto towarzyszyło jej silne postanowienie, aby w tym celu postawić na badania dostępnych minerałów, skał i innych substancji.
Kierunek badań
To zerwanie z przeszłością od razu przyniosło przełomowy wynik. Wpierw przyjęła, iż natężenie promieni Becquerela zależy od zawartości uranu w próbce i jest do niej proporcjonalne. To spostrzeżenie pociągnęło za sobą wyciągnięcie słusznego wniosku, że zawartość uranu oraz wspomniana proporcja jest zasadniczą właściwością atomową uranu. Kolejnym osiągnięciem Marii było udowodnienie, że poza uranem także tor emituje promieniowanie. Ale to nie koniec, by nie powiedzieć, że był to dopiero początek. Otóż kazało się wkrótce, że natężenie promieniowania w różnych minerałach zawierających uran nie jest proporcjonalne do zawartości tego pierwiastka. I to właśnie było rewolucyjne, bowiem na tej podstawie badaczce udało się wysunąć śmiałą hipotezę, że istnieje nowy, nieznany pierwiastek promieniotwórczy, którego obecność zmienia kształt otrzymywanych parametrów. Jakkolwiek dzięki systematycznym badaniom stwierdziła promieniotwórczość toru, to odkrycia takiego niezależnie dokonał również niemiecki fizyk Gerhard Schmidt, utrwalając tylko częściowo, a w dodatku błędne wyniki Becquerela. Praca Skłodowskiej poparta aktywnością w tym zakresie również jej męża właśnie to miała wkrótce podważyć.
Odkrycia
Maj 1898 roku był przełomowy, małżeństwo bowiem ponownie skierowało uwagę badaczy na promienie Becquerela. Dwa miesiące później, po niezwykle uciążliwej pracy mającej na celu wydzielenie poszukiwanej substancji z blendy smolistej, małżonkowie Curie donieśli o odkryciu nowego pierwiastka promieniotwórczego.
– Niektóre rudy, zawierające uran i tor (blenda smolista, chalkolit, uranit), są bardzo aktywne pod względem emisji promieni Becquerela – opisywali w doniesieniu. – W poprzedniej pracy jedno z nas wykazało, że ich aktywność jest nawet większa od aktywności uranu i toru i wyraziło opinię, że fakt ten należy przypisać jakiejś innej, nadzwyczaj aktywnej substancji, która znajduje się w tych rudach w bardzo nieznacznej ilości – brzmiało wyjaśnienie. – Przypuszczamy, że ciało, które wyodrębniliśmy z blendy smolistej, zawiera nieznany jeszcze metal, zbliżony do bizmutu pod względem właściwości chemicznych. Jeśli istnienie tego metalu się potwierdzi, proponujemy dla niego nazwę «polon» od nazwy ojczyzny jednego z nas.
Trud emancypacji
Na nieco inne spojrzenie w związku z karierą i osiągnięciami Skłodowskiej można pokusić się przez wzgląd na spojrzenie współczesnych krajowych ośrodków naukowych. Kluczowym źródłem może być chociażby Uniwersytet Marii – Curie Skłodowskiej, który zwraca uwagę na pewien aspekt pracy swego patrona: – W okresie, gdy kobiety miały trudności z dostaniem się na wyższe uczelnie i kiedy odmawiano im wielu praw, zwłaszcza studiowania nauk ścisłych na równi z mężczyznami, wielu ludziom wydawało się mało prawdopodobne, by wspaniały pomysł systematycznego badania promieniotwórczości mógł się zrodzić samodzielnie w głowie młodej Polki.

Jest to tymczasem prawda, ponieważ wśród Francuzów tamtego czasu częste było takie oto przekonanie, że to wybitny uczony Piotr Curie jako autor rzeczywisty osiągnięć podsunął swej żonie temat badań i czuwał nad nimi, natomiast Maria pełniąc tylko rolę pomocniczą zademonstrowała efekty jego pracy światu nauki. Dziś, z perspektywy czasu, oraz całości źródeł, do których dostęp jest względnie powszechny, widać jednak dobitnie, że wszystkie znane fakty świadczą o błędach i niesprawiedliwości ówczesnych pochopnych sądów. Maria Skłodowska-Curie, podkreślała, że odkrycia w dziedzinie promieniotwórczości są wspólnym dziełem jej i jej męża. Warto podkreślić przy tym z całą mocą, że kierunek badań i zagadnienie promieniotwórczości jako takiej wybranych substancji, oraz metody pracy nad nimi, były i na zawsze pozostaną autorstwa Marii Skłodowskiej-Curie. Ten fascynujący temat Skłodowska zaszczepiła następnym pokoleniom badaczy, którzy mogli w ten sposób tylko potwierdzić prawdziwość tez wyprowadzonych z jej badań.
Pierwsza Nagroda Nobla
Rok 1903 przyniósł małżeństwu Curie Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. Małżeństwo cieszy się sukcesem, Maria podróżuje odbierając w różnych ośrodkach uniwersyteckich miast europejskich nagrody i wyróżnienia. W roku 1904 na świat przychodzi druga córka Marii i Piotra – Eve.

Śmierć męża
Dobrą passę życiową przerywa jej niesłychany dramat i tragedia w postaci śmierci męża w roku 1906. Zginął on w trywialny sposób – zamyślił się przechodząc przez ulicę i wpadł pod wóz zaprzężony w konie. Poturbowany przez kopyta upadł, a koło wozu zmiażdżyło mu czaszkę. Maria Curie-Skłodowska załamana po wypadku pisała: „zgasła we mnie cała chęć do życia”. Maria przez rok zamieszczała osobiste wpisy w tzw. „Dzienniku żałobnym”. Rząd chciał jej przyznać emeryturę po zmarłym mężu, jednak odpowiedziała, że sama potrafi się utrzymać i zapewnić godny byt swoim dzieciom. Po tragicznej śmierci męża Maria Skłodowska-Curie opiekowała się dwójką małych dzieci oraz kontynuowała działalność naukową i dydaktyczną. Miesiąc po śmierci męża otrzymała po nim katedrę fizyki, co sprawiło, że została pierwszą kobietą profesorem, wykładającą na Sorbonie.
Skandaliczny romans W latach 1910-1911 Maria Skłodowska-Curie wdała się w romans w francuskim fizykiem Paulem Langevinem. Był on żonaty i miał czwórkę dzieci. Rozpoczęła się w związku z tym wielka burza w którym brali udział Maria, Paul i jego żona. Uczestniczyły w nim media, a jeden z artykułów spowodował, że przed domem noblistki pojawił się tłum z okrzykami „Precz z cudzoziemką!”, „Złodziejka mężów!”. Rozgłos sprawił, że ich romans się zakończył, jednak w najgorętszym momencie tej sprawy Maria otrzymała informację z Komitetu Noblowskiego, że otrzymuje Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Wieści o skandalu obyczajowym dotarły do szwedzkiej opinii publicznej. Christopher Aurivillius, sekretarz szwedzkiej Królewskiej Akademii Nauk pełen obaw o to co może stać się podczas odbierania Nagrody próbował odwieść ją od przyjazdu, jednak Maria przyjechała do Sztokholmu i przywitano ją z szacunkiem, a Szwedzkie Zrzeszenie Kobiet Uczonych wydało na jej cześć bankiet.
Druga Nagroda Nobla
W 1911 r. została uhonorowana drugą Nagrodą Nobla, tym razem z chemii. Droga do tego odznaczenia nie była jedna usłana różami. Oto zanim się to stało Maria Skłodowska-Curie zdążyła otrzymać w swych badaniach nowe substancje, podała też definicję międzynarodowego wzorca radu. Ponadto brała także czynny udział w konferencjach i spotkaniach międzynarodowych m.in. brała udział w słynnej na świecie konferencji Solvaya. I jakby tego było mało wspólnie z grupą przyjaciół odnalazła czas i zaangażowanie, aby stworzyć szkołę, gdzie dzieci uczono według metod całkiem nowatorskich, bo w laboratoriach, muzeach, teatrach.
W 1911 Maria zgłaszając swoją kandydaturę do Francuskiej Akademii Nauk, przepadła w głosowaniu, co zostało jakby naturalne i konsekwentne z czysto pragmatycznych pobudek francuskiego środowiska naukowego. Otóż była po pierwsze kobietą, po drugie Polką, z kraju nieistniejącego, w dodatku pod berłem rosyjskiego Cara, to jeszcze oprócz seksizmu i ksenofobii doszły w trakcie aspekty antysemickie, bowiem podejrzewano ją o żydowskie pochodzenie. Sam fakt, iż została pierwszym człowiekiem wyróżnionym Nagrodą Nobla dwukrotnie i pierwszą kobietą laureatką Nobla w dziedzinie chemii, nie był jednak na tyle silny, aby pokonać siłę stereotypów tkwiących w umysłach twardogłowych i pełnych uprzedzeń, mimo że na ustach wielu z nich wybrzmiewało jak zwykle francuskie: „Wolność, Równość, Braterstwo”. Tymczasem Skłodowska poświęciła się działalności organizacyjnej i społecznej, współpracując i tworząc Pracownie Radiologiczną Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. W wyniku jej usilnych, i jak można sobie wyobrazić, trudnych starań, jednak w roku 1912 rozpoczęto zgodnie z jej wolą budowę Instytutu Radowego w Paryżu, w którym zorganizowała dział badań nad fizycznymi i chemicznymi właściwościami ciał promieniotwórczych, dając też początek działowi biologicznemu w tejże jednostce.
Działalność w czasie I wojny i po niej
Podczas I wojny światowej nie pozostała obojętna – zorganizowała bowiem, i jako kierowniczka zaangażowała się w służbę rentgenowską ministerstwa spraw wojskowych. Dzięki jej staraniom powstało około 200 nowych lub ulepszonych stacji radiologicznych. Przekazała armii, dodajmy, że francuskiej, 20 ruchomych ambulansów rentgenowskich. Zaznaczył się w dorobku radiologicznym francuskim również rok 1916, kiedy to dzięki staraniom Skłodowskiej powstał, po pierwsze – pierwszy we Francji wydział radiologiczny, a po drugie oddział radioterapii w Instytucie Radowym. Na szczęście z jej talentu mogła skorzystać również odrodzona Polska, ponieważ powzięto z sukcesem budowę placówki naukowo leczniczej Instytutu Radowego w Warszawie. Jego otwarcie sygnowała swoją osobistą obecnością. Dzięki temu mogło też dojść w roku 1947 do powstania jego filii w Gliwicach, a w 1951 r. w Krakowie.
Choroba i śmierć
Maria podczas swojej ostatniej podróży do Polski w 1932 roku spotkała swoją dawną miłość, Kazimierza Żórawskiego. Był on wówczas wybitnym matematykiem i rektorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zaprzyjaźnili się znowu. Pocieszał ją w chorobie i przekonał, aby odkryła przed światem swoją najbardziej skrywaną tajemnicę mówiącą o tym, że rad jest szkodliwy. Pomimo choroby i śmierci wielu pracowników laboratoriów radowych na całym świecie Maria nie dopuszczała do siebie tej myśli lub ukrywała prawdę. Dobrze się stało, że spotkała pod koniec swojego życia swoją pierwszą miłość. Skutki zabrania tej tajemnicy do grobu mogłyby być tragiczne dla wielu uczonych, i nie tylko dla nich. Była jedną z pierwszych śmiertelnych ofiar choroby popromiennej. W wyniku kilkudziesięcioletniej pracy z pierwiastkami takimi jak uran, rad i polon. Maria Skłodowska-Curie zmarła w wieku 67 lat, 4 lipca 1934 roku. Powodem była ostra białaczka leukopeniczna na tle nabytej pancytopenii, a to w wyniku poddania się Skłodowskiej długotrwałemu oddziaływaniu promieniowania jonizującego. Jednak współcześni naukowcy przychylają się raczej do tezy, że to nie badania nad uranem i radem doprowadziły do choroby Marii, lecz jej humanitarna działalność w czasie I wojny światowej. Maria wraz z towarzyszącą jej córką Irene, która została później naukowcem, zajmowały się szkoleniem personelu medycznego w korzystaniu z urządzeń rentgenowskich, za pomocą których odnajdywano odłamki w ciałach rannych żołnierzy. Wykonały setki prześwietleń, co prawdopodobnie uratowało życie wielu rannych żołnierzy. Badanie pojedynczego żołnierza trwało pół godziny, lecz osoby obsługujące aparat otrzymywały dawkę promieniowania wielokrotnie. Współcześni specjaliści wskazują, że to właśnie ta praca doprowadziła do choroby popromiennej Marii, zwłaszcza że Irene również zmarła na białaczkę, choć w pracy nad promieniotwórczością używała ekranów i fartuchów ochronnych. Pochowano ją na cmentarzu w Sceaux obok męża Pierre’a. 20 kwietnia 1995 r. szczątki Marii i Pierre’a Curie przeniesiono do Panteonu w Paryżu, co jest zaszczytem związanym z ich zasługami dla nauki.
Ciekawostki o Marii Skłodowskiej-Curie
• Jako jedyna kobieta w historii otrzymała Nagrodę Nobla dwukrotnie, a jako jedyna uczona otrzymała te Nagrody w dwóch różnych dziedzinach nauk przyrodniczych.
• Była jedną z pierwszych kobiet, które uzyskały prawo jazdy. W dodatku zrobiła również prawo jazdy na samochody ciężarowe.
• Szkoci w 2015 roku uznali ją za najbardziej wpływową kobietę 200-lecia, a w rankingu przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii zajęła drugie miejsce (tuż po Margaret Thatcher). Maria Skłodowska-Curie poznała w 1909 roku podczas obchodów 350-lecia Uniwersytetu Genewskiego Alberta Einsteina, co następnie przerodziło się w długotrwałą znajomość, pełną przyjaźni. Kiedy Einstein zabiegał o stanowisko profesora na Politechnice w Zurychu to Curie-Skłodowska napisała list rekomendujący go na stanowisko. W 1913 roku Maria z córkami i Albert ze starszym synem wybrali się w Alpy. Ewa Curie wspominała, że podczas tej wycieczki Maria i Albert zazwyczaj szli z przodu, dyskutując m.in na tematy naukowe. Przyjaźnili się oni raczej na gruncie towarzyskim, a mniej na gruncie naukowym, gdyż pola ich zainteresowań badawczych nie pokrywały się, a korespondencja nie wskazuje, aby wymieniali ze sobą jakieś naukowe idee. Albert Einstein po śmierci Marii w roku 1934, mówił na uroczystości w Nowym Jorku jej poświęconej , że miał szczęście być związany z nią wzniosłą oraz pogodną przyjaźnią i podziwiał zawsze jej wybitną osobowość. Wskazywał na jej wymagania wobec siebie, skromność, obiektywizm i oddanie społeczeństwu. Zauważył, że gdyby chociaż część tych wartości była obecna wśród europejskich intelektualistów to Europę czekałaby lepsza przyszłość. Maria i Piotr w podróż poślubną po Bretanii wyruszyli na rowerach.
• Córka Marii i Piotra – Irene, otrzymała z mężem Fryderykiem Nagrodę Nobla w 1935 roku za odkrycie zjawiska sztucznej promieniotwórczości. Noblistą został również mąż Eve, drugiej córki państwa Curie, Henri Labouisse. Otrzymał pokojową Nagrodę Nobla jako przewodniczący UNICEF. Eve miała w zwyczaju żartować, że przynosi wstyd swojej rodzinie, ponieważ jako jedyna nie dostała Nobla. Była za to osobą długowieczną i dożyła 103 lat, umierając w 2007 roku.
• Wśród przyjaciół Marii było aż 5 prezydentów: prezydenci Polski – Stanisław Wojciechowski i Ignacy Mościcki, prezydenci USA – Warren Harding i Herbert Hoover oraz prezydent Czechosłowacji – Tomáš Garrigue Masaryk.
• Piotr Curie przeprowadził na sobie eksperyment zbliżenia do skóry własnej ręki próbki radu, co wywołało głębokie oparzenie. Obserwował on ranę i opisywał proces jej powstawania i gojenia, sporządzając szczegółowe notatki. Te eksperymenty naprowadziły lekarzy na pomysł wykorzystania pierwiastków promieniotwórczych do leczenia chorób skóry, w tym nowotworów.
• Noblistka podpisywała się na wiele sposobów: Madame Curie, Marie Curie, Marie Curie-Skłodowska, Marie Skłodowska-Curie czy nawet Madame Pierre Curie. Najczęściej przyjmowała wersję Curie-Skłodowska, co wynika z francuskich zwyczajów.

Źródło: https://zyciorysy.info/maria-sklodowska-curie/ | Zyciorysy.info