Kandydaci na patrona naszej szkoły
Poznajemy sylwetki kandydatow na patrona naszej szkoły
Wystawa prac uczniowskich poświęcona kandydatom
- Bł. ks. Kardynał Stefan Wyszyński
Ignacy
Łukasiewicz Kandydat na patrona szkoły zgłoszony przez Radę Rodziców Szkoły
Podstawowej w Czaszynie
Ignacy Łukasiewicz (1822-1882) był polskim aptekarzem
i przedsiębiorcą, wynalazcą lampy naftowej, założycielem pierwszej na świecie
kopalni ropy naftowej, pionierem europejskiego przemysłu naftowego, działaczem
niepodległościowym i społecznym.
Ignacy Łukasiewicz – młodość, działalność
patriotyczna, wykształcenie.
Ignacy Łukasiewicz (wg metryki Jan Józef Ignacy)
przyszedł na świat 23 marca 1822 roku w miejscowości Zaduszniki (woj.
podkarpackie). Był synem powstańca kościuszkowskiego, miał czworo rodzeństwa.
Najpierw uczył się w swojej miejscowości, a następnie pobierał nauki u ojców
pijarów, w rzeszowskim gimnazjum. Wyruszał na szlak zdobywania wiedzy, aby być
kimś kto potrafi pomagać innym. Chciał być za wszelką cenę farmaceutą. Rodzina
jego – zubożała szlachta, nie miała jednak zbyt wielu funduszy na jego edukację,
dlatego po ukończeniu czterech klas gimnazjum naukę przerwał. Poszedł do pracy,
zostając pomocnikiem w aptekach – najpierw w Łańcucie, a od 1841 roku w
Rzeszowie. Marzył o wolności ojczyzny. Jego podkarpacka ziemia była pod zaborem
austriackim. Jako młody człowiek związał się wówczas z patriotyczną konspiracją.
W 1845 roku został agentem Centralizacji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego.
W 1846 roku uwięziono go i rok przesiedział w więzieniu lwowskim. Nie
udowodniono mu winy, dlatego został zwolniony, lecz i tak był szpiegowany. Od
sierpnia 1848 roku pracował we Lwowie w aptece P. Mikolascha, który umożliwił mu
studia uniwersyteckie. Gdy Ignacy Łukasiewicz studiował w Krakowie na
Uniwersytecie Jagiellońskim nie pozwolono mu zdać ostatniego egzaminu, który
uczynił by go mistrzem i dlatego dokończył to zdobywanie laurów w Wiedniu.
Ignacy Łukasiewicz – lampa naftowa
Ignacy Łukasiewicz prowadził w aptece
badania w celu poszukiwania leków, które pomagałyby człowiekowi. Wraz ze swoim
dobrym kolegą Janem Zehem w 1852 roku badał przydatność farmaceutyczną ropy
naftowej. Wówczas opracowali metodę jej frakcjonowanej destylacji (w trakcie
tych prac dokonał rekonesansowego objazdu podkarpackich terenów roponośnych).
Najcenniejszym z uzyskanych w niej produktów była nafta. Nafta okazała się
doskonałym, tanim środkiem do oświetlenia. Trudno jednak było świecić naftą,
gdyż wybuchały lampy. Poszukał więc kolegi, który znałby się na metalu. W ten
sposób lwowski blacharz A. Bratkowski zbudował metalową lampę, zaprojektowaną
przez Łukasiewicza, która była odporna na wybuchy. Przy takiej jasno święcącej
lampie dnia 31 lipca 1853 roku dokonano w nocy pilnej operacji w szpitalu
lwowskim.
Ignacy Łukasiewicz – pierwsza kopalnia ropy naftowej, destylarnie
i przetwórnie ropy
Ignacy Łukasiewicz w celu łatwiejszego dostępu do ropy
naftowej osiadł w Gorlicach. Nie chciał być postrzegany przez otoczenie, że
schronił się tam tylko po to, aby mieć lepiej, dlatego w 1854 roku, czyli tuż po
przybyciu, zaświecił gorliczanom pierwszą naftową lampę uliczną. Tamta pierwsza
lampa uliczna rozsławiała przemysł naftowy. Następnie Ignacy Łukasiewicz założył
w 1854 roku pierwszą w dziejach kopalnię ropy naftowej. Choć była to pierwsza w
dziejach eksploatacja ropy w celach przemysłowych, to trzeba pamiętać, że
przełom w tej dziedzinie nastąpił w Pensylwanii w 1859 roku. Przełomem tym było
wiercenie szybów naftowych, przy użyciu napędu parowego.
W 1856 roku
Łukasiewicz przeniósł się do Jasła, gdzie tego samego roku założył w
Ulaszowicach destylarnię ropy naftowej. W 1859 założył destylarnię w Klęczanach,
a następnie uruchomił przetwórnię ropy w Charkówce koło Krosna. Oprócz nafty,
wytwarzał z niej smary i oleje do maszyn, asfalt oraz gudrinę (rodzaj parafiny).
Jego osiągnięcia były pionierskimi w skali światowej. Apogeum jego działalności
stanowiło Towarzystwo Naftowe, które założył i na czele którego sam stanął.
Rodzina
Ignacy Łukasiewicz był człowiekiem, który doszedł do dużych
pieniędzy i jednocześnie był świadomy, że pieniądze to nie wszystko. Dnia 20
kwietnia 1857 roku poślubił o 15 lat młodszą Honoratę Stacherską (1837-1897).
Honorata była jego siostrzenicą, córką Ernesta Leopolda Dydaka-Stacherskiego
herbu Ostoja i Emilii z Łukasiewiczów (starsza siostra Ignacego). Ich córka
Marianna urodziła się 1 lutego 1858 roku, jednak w grudniu tego samego roku
zmarła. Ignacy nie załamał się. W Chorkówce, gdzie miał dom i gospodarstwo, dbał
o lokalną społeczność i wiarę. Sprowadził siostry zakonne, które prowadziły
ochronkę latem, kiedy parafianie pracowali w polu. Z kolei kiedy się chwiał
kościół w Zręcinie to zmobilizował bogatszych właścicieli i zbudowali nowy
kościół.
Społecznik „Ojciec Ignacy”
Nie mówiono mu per „Pan”, tylko
mówiono „Ojciec Łukasiewicz”, dlatego że był wrażliwy na biedę ludzi. Chętnie
wspomagał. Był bardzo cierpliwy i mobilizował innych, żeby zamiast składania
pieniędzy, inwestowali je, aby ludzie mieli lepiej. Podobno w tamtym czasie
najlepsze drogi w Cesarstwie Austriackim były w regionie
gorlicko-jasielsko-krośnieńskim. Było tak za przyczyną i pieniądzem Ignacego
Łukasiewicza oraz innych ludzi. Pieniądze wówczas pożyczano biedniejszym na
bardzo niski procent, żeby mogli godziwie żyć. Ignacy Łukasiewicz bardzo kochał
Boga, ojczyznę, rodzinę i ludzi, którym chciał zawsze pomagać. Sponsorował
działalności charytatywne – fundował mosty, kościoły i szkoły. Łożył na budowę
dróg, szkół, burs, szpitali i inne cele społeczne. Zajmował się również poprawą
kondycji i sprawnością praw socjalnych dotyczących pracowników, zwłaszcza tych,
którzy u niego pracowali. W swoich przedsiębiorstwach wprowadził kasy brackie,
zapewniał opiekę lekarską i emerytury po przepracowaniu 20 lat. Wiele wskazuje
na to, iż finansowo wspomagał powstanie styczniowe, opiekował się również
uchodźcami, którzy szukali schronienia w Galicji. Za działalność charytatywną w
1873 roku papież Pius IX nadał mu tytuł Szambelana Papieskiego i odznaczył go
Orderem św. Grzegorza. W latach 1877-1881 Ignacy Łukasiewicz był posłem do Sejmu
Krajowego Galicji. Cieszył się powszechnym uznaniem i sympatią.
Śmierć
Ignacy Łukasiewicz zmarł nagle dnia 7 stycznia 1882 roku w Chorkówce koło
Krosna, z powodu ciężkiego zapalenia płuc. Miał zaledwie 60 lat. Został
pochowany na cmentarzu w Zręcinie. Podczas jego pogrzebu polityk i działacz
katolicki, August Gorayski, powiedział: Wielu było świetniejszych, głośniejszych
ludzi od niego, ale o cnotliwszego trudno. (…) Bóg najprostszymi środkami
największe rzeczy objawia, temu też prostemu człowiekowi dane było zostać twórcą
wielkiego wynalazku oświetlenia naftowego.
Ciekawostki o Ignacym Łukasiewiczu
• Za życia otrzymał honorowe obywatelstwo miasta Jasła i Krosna.
• W
miejscowości Bóbrka w powiecie krośnieńskim działa Muzeum Przemysłu Naftowego i
Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza.
• Politechnika Rzeszowska od roku
1974 nosi imię Ignacego Łukasiewicza.
• W 1983 roku wyemitowano
miedzioniklową monetę obiegową o nominale 50 zł z umieszczonym na rewersie z
wizerunkiem Ignacego Łukasiewicza.
• Łukasiewicz jest patronem licznych
szkół, uczelni, instytucji, ulic, placów itp. w Polsce. W wielu miejscowościach
znajdują się jego pomniki i tablice pamiątkowe.
• W roku 2009 powstał
telewizyjny film dokumentalny o Łukasiewiczu pt. Rozjaśnić mrok.
• w roku
1873 papież Pius IX za działalność charytatywną nadał mu tytuł Szambelana
Papieskiego odznaczając go Orderem Św. Grzegorza.
• Po wybuchu powstania
styczniowego wspierał je finansowo, a później pomagał popowstaniowym uchodźcom.
• W Gorlicach w roku 1854 na skrzyżowaniu ulic Węgierskiej i Kościuszki
zapłonęła pierwsza na świecie uliczna lampa naftowa.
• 31 lipca 1853 roku
jest symboliczną, oficjalną datą narodzin przemysłu naftowego w Polsce.
Cytaty Ignacego Łukasiewicza
„Światła, światła i pracy dla ubogiego kraju i
ludu.”
„Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność dla
jego mieszkańców, to nowe źródło zarobków dla biednego ludu i nowa gałąź
przemysłu, która obfite zrodzi owoce.”
Źródła:
https://zyciorysy.info/ignacy-lukasiewicz/ | Zyciorysy.info
FILMY:
https://www.youtube.com/watch?v=2aRhhaZ-38w
https://www.youtube.com/watch?v=ZWEOuRbT6ak
BŁ. KS. KARDYNAŁ STEFAN WYSZYŃSKI
Kardynał
Stefan Wyszyński Kandydat na patrona szkoły zgłoszony przez Radę Pedagogiczną,
wybrany z największą liczbą głosów w wyborach przeprowadzonych pośród
nauczycieli.
Stefan Wyszyński (1901-1981) – polski duchowny rzymskokatolicki,
prymas Polski w latach 1948-1981, błogosławiony Kościoła katolickiego. Ze
względu na zasługi nazwany został Prymasem Tysiąclecia. Mąż stanu, obrońca praw
człowieka, narodu i Kościoła, doktor prawa kanonicznego, publicysta,
kaznodzieja, kapelan duszpasterstwa Wojska Polskiego.
Stefan Wyszyński – od syna wiejskiego organisty do Prymasa
Tysiąclecia
Kardynał Stefan Wyszyński zapisał ważną kartę w historii Polski i
Kościoła katolickiego. Jaką drogę przeszedł z nadbużańskiej wsi do katedry św.
Jana Chrzciciela, gdzie spoczął jako Prymas Polski?
Stefan Wyszyński urodził
się 3 sierpnia 1900 r. w niewielkiej wsi Zuzela na Mazowszu jako drugie dziecko
Stanisława i Julianny. Matka zajmowała się domem, ojciec był organistą w
miejscowym kościele oraz znanym w okolicy społecznikiem. W domu Wyszyńskich
panowała religijna i patriotyczna atmosfera. Po prywatnych lekcjach, jakie
Stefan pobierał w domu rodzinnym pod okiem ojca, dalszą edukację odbył już w
męskim Gimnazjum Wojciecha Górskiego w Warszawie, a następnie w Gimnazjum Męskim
w Łomży. Po ukończeniu gimnazjum postanowił wstąpić do seminarium duchownego.
W ten sposób Stefan Wyszyński trafił do Liceum im. Piusa X, które pełniło rolę
niższego seminarium duchownego we Włocławku. Tam, po siedmiu latach edukacji,
latem 1924 roku przyjął świecenia kapłańskie. Nie był to koniec nauki dla
młodego księdza: w 1925 roku decyzją przełożonych został wysłany na studia na
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Cztery lata spędzone w Lublinie, poza
obronioną w 1929 pracą doktorską, zaowocowały nawiązaniem relacji, które miały
duży wpływ na późniejsze życie Wyszyńskiego. jedną z nich była znajomość z
księdzem Władysławem Karniłowiczem. Nie bez znaczenia pozostawała też
działalność w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”.
Stefan Wyszyński po studiach udał się w długą, prawie roczną podróż po Europie,
odwiedzając między innymi Włochy, Austrię, Niemcy, Holandię, Belgię i Francję. W
1932 roku otworzył przewód habilitacyjny na KUL, jednak do obrony rozprawy nie
doszło. Dwukrotnie otrzymał też propozycję podjęcia pracy naukowej na lubelskiej
uczelni, ale za każdym razem odmawiał, przedkładając pracę duszpasterską nad
karierę naukową.
Kapelan, katecheta, wykładowca
Po powrocie do Włocławka
młody doktor prawa kanonicznego pracował w ogarniętym kryzysem robotniczym
mieście. Wykładał na Chrześcijańskim Uniwersytecie Robotniczym, publikował w
prasie i licznych periodykach, prowadził wykłady i rekolekcje. Równocześnie od
września 1931 roku do wybuchu wojny pełnił funkcję wikarego w Bazylice
Katedralnej we Włocławku, wykładał we włocławskim Wyższym Seminarium Duchownym.
Działalność młodego księdza nie uszła uwadze jego przełożonych, w 1937 roku
kardynał August Hlond zaprosił Wyszyńskiego do Prymasowskiej Rady Społecznej.
Po wybuchu wojny na polecenie swoich przełożonych ksiądz Stefan Wyszyński
opuścił Włocławek. Początkowo ukrywał się we Wrociszewie, następnie pod
Warszawą, by wreszcie trafić do Kozłówki na Lubelszczyznę, gdzie w majątku
Aleksandra i Jadwigi Zamoyskich opiekował się uciekinierami z ogarniętego wojną
kraju. Kolejnym miejscem, do którego trafił było Zakopane i Żułów, gdzie spotkał
się z księdzem Korniłowiczem. To za jego namową udał się w 1942 roku do
podwarszawskich Lasek, gdzie pełnił funkcję kapelana i katechety przebywających
w ośrodku ociemniałych dzieci. Równocześnie prowadził w Warszawie tajne
nauczanie dla studentów, między innymi Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu
Ziem Zachodnich. Poza opieką nad dziećmi oraz tajnym nauczaniem, ksiądz
Wyszyński pełnił rolę kapelana Armii Krajowej, do której wstąpił wiosną 1944
roku, przyjmując pseudonim Radwan III. W czasie powstania warszawskiego
opiekował się rannymi, którzy przybywali do zorganizowanego w Laskach szpitala.
Jeszcze przed zakończeniem wojny, w marcu 1945 roku wrócił do Włocławka
zniszczonego w czasie wojny seminarium, którego w początkowym okresie był
również rektorem. Równocześnie pracował w kilku okolicznych parafiach aż do 25
marca 1946 roku, kiedy od prymasa Augusta Hlonda dowiedział o nominacji na
biskupa lubelskiego.
Powrót do Lublina
Ksiądz Stefan Wyszyński przyjął
sakrę biskupią 12 maja 1946 roku na Jasnej Górze, a w ingresie do katedry w
Lublinie kilka dni później wzięło udział ponad 50 tysięcy osób. Kościół
katolicki po drugiej wojnie światowej znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji.
Z jednej strony widoczne były materialne zniszczenia kościołów, klasztorów i
seminariów, z drugiej trzeba było podjąć pracę duszpasterską, czego nie ułatwiał
brak kapłanów, którzy zginęli w trakcie wojny. Nie bez znaczenia były też zmiany
granic państwowych i nowa organizacja administracji kościelnej czy spór
ideologiczny z formującym się państwem. Z tymi wszystkimi problemami spotkał się
młody biskup Stefan Wyszyński w Lublinie. Posługę ułatwiała mu zapewne znajomość
miasta i regionu, choć diecezja uchodziła za „trudną” i mierzyła się wówczas z
różnymi problemami.
Stefan Wyszyński w roli biskupa lubelskiego dał się
poznać jako dobry organizator, który stawiał przed sobą kolejne cele. Rozpoczął
odbudowę Archikatedry Lubelskiej i seminarium duchownego. Zreorganizował pracę
struktur kościelnych, wcielał w życie naukę społeczną. Dbał o jedność nauczania
Kościoła, przygotowywał i rozsyłał do wszystkich parafii materiały do kazań i
konferencji. Przez trzy lata posługi jako biskup lubelski odwiedził prawie
połowę parafii w swojej diecezji, co przy ówczesnych warunkach podróżowania nie
było łatwe. Duża aktywność nie spodobała się części podległych Wyszyńskiemu
księży, którzy pisali na niego donosy. Z ustaleń badaczy wynika, że było ich
kilkunastu.
Rola biskupa lubelskiego wiązała się również z pełnieniem funkcji
kanclerza KUL, w którego murach zaczął wykładać późniejszy Prymas Polski. To z
jego inicjatywy powstał tam Wydział Filozofii Chrześcijańskiej. Można
powiedzieć, że posługa w Lublinie była tylko przystankiem na drodze do większych
zadań, jakie miały czekać na Stefana Wyszyńskiego.
Trudna rola Prymasa
W
1949 roku, decyzją papieża Piusa XII arcybiskup Wyszyński objął zwierzchnictwo
nad Kościołem w Polsce. Było to zadanie niezwykle trudne. Wielu biskupom wydawał
się wówczas za młody na tak poważane stanowisko.
Zdaniem badaczy prymas
Wyszyński wraz z podległymi sobie biskupami starał się prowadzić Kościół w
Polsce rozważnie i zachować pewną niezależność od komunistycznych władz. Taki
kierunek utrudniały jednak realia polityczne. Obowiązujący od 1925 roku
konkordat między Watykanem a Polską, został wypowiedziany 12 września 1945 roku
przez Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Wzajemne stosunki pozostawały
nieuregulowane – z jednej strony władze państwowe oczekiwały wsparcia ze strony
Kościoła w procesie wprowadzania nowego ładu w powojennej Polsce, z drugiej
strony Kościół i jego hierarchowie bali się kolejnych represji. Tak doszło do
powołania w lipcu 1949 roku Komisji Mieszanej, której zadaniem było
przygotowanie odpowiedniego dokumentu. Porozumienie między władzami a stroną
kościelną zostało podpisane 14 kwietnia 1950 roku.
Jakie były najważniejsze
założenia dokumentu?
Gwarantowało ono Kościołowi, iż władze uznają, że
„papież jest miarodajnym i najwyższym autorytetem Kościoła, odnosi się do spraw
wiary, moralności oraz jurysdykcji kościelnej” (…) Władze uzyskały z kolei
zapewnienie polskiego Kościoła, że duchowni będą nauczać wiernych „poszanowania
prawa”, zapewnienie o akceptacji dla „zwalczania band podziemia” i przyzwolenie
na kolektywizację [R. Łatka, „Czy prymasa Wyszyńskiego (…)”, 2013].
Porozumienie Kościoła z komunistycznymi władzami budzi kontrowersje i spotyka
się z różnymi ocenami, a postawę Wyszyńskiego w jej kontekście oceniano niekiedy
jako zbyt uległą. Nawet reakcje Watykanu w początkowym okresie był dość
sceptyczne. Wyszyński miał nadzieję, że podpisanie dokumentu zapobiegnie
rozlewowi krwi i powstrzyma represje, jakim poddawani byli duchowni. Należy
odczytywać to jako element szerszej polityki prowadzonej przez niego w stosunku
do władz. Kosztem pewnych ustępstw miała ona zapewnić obronę pozycji Kościoła.
W „Zapiskach więziennych” Wyszyński pisał:
Doświadczenie jednak pouczało, że
Kościół nigdy nie mówił „nie” tam, gdzie można było dojść do pokoju i zgody.
Wszak po najcięższych prześladowaniach we Francji, w Niemczech bismarckowskich,
w Meksyku, w Hiszpanii - dochodziło do zawieszenia broni. Dzieje konkordatów są
bardzo bogate we wzory i ukazują wiele możliwości (...) Nie byłem
koniunkturalny, nie politykowałem, nie stawiałem „na przetrwanie”. Wierzyłem, że
ułożenie stosunków jest konieczne, podobnie jak nieunikniony jest fakt
współistnienia Narodu o światopoglądzie katolickim z materializmem
upaństwowionym [S. Wyszyński, „Zapiski więzienne”, 1982/2001].
Szybko jednak
okazało się, że komunistyczne władze miały inną koncepcję wzajemnych stosunków.
Na wydany 9 lutego 1953 roku dekret o tworzeniu, obsadzaniu i znoszeniu urzędów
kościelnych przez władze państwowe nie zgodził się zarówno prymas Wyszyński, jak
i cały episkopat. Odpowiedzią było wysłanie 8 maja do Rady Ministrów memoriału
„Non possumus”, w którym hierarchowie przedstawili swój sprzeciw i upominali się
o przestrzegania prawa i wolności religijnej. Na reakcję i represje nie trzeba
było długo czekać. Prymasa Wyszyńskiego dotknęły one osobiście, 25 września 1953
roku został aresztowany i więziony kolejno w Rywałdzie, Stoczku Warmińskim,
Prudniku i Komańczy.
Prymas Wyszyński przez trzy lata pozostawał odcięty od
rodziny i współpracowników. Swoją postawą starał się dawać przykład innym
księżom, jak należy postępować wobec władz. W trakcie pobytu w więzieniu
przygotował koncepcje projektów, które odbiły się szerokim echem w całym kraju.
Jednym z nich były Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, które jeszcze w trakcie
pobytu autora w Komańczy milion osób złożyło na Jasne Górze. Na fali odwilży
gomułkowskiej, 28 października 1956 roku prymas został uwolniony i powrócił do
Warszawy. Ważną inicjatywą Wyszyńskiego była Wielka Nowenna, opracowana jeszcze
w więzieniu. Poprzedziła ona projekt obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski, które
rozpoczęły się w kwietniu 1966 roku w Gnieźnie. Program milenijny był jednym z
ważniejszych wydarzeń krajowych Kościoła w drugiej połowie XX wieku. Prymas
Wyszyński przez cały czas swojej posługi zabiegał o uregulowanie kwestii
administracji kościelnej na Ziemiach Zachodnich i Północnych oraz uregulowanie
stosunków na linii państwo-Kościół.
W ostatnich latach życia wspierał
demokratyczną opozycję. Wiele z wystąpień prymasa Wyszyńskiego i kierowanej
przez niego Konferencji Episkopatu Polski, miało duże znaczenie dla członków
„Solidarności”. Wobec tego ruchu społecznego prymas Wyszyński postulował umiar i
konieczność „dojrzałego działania”. Mimo że można odnieść wrażenie pewnego
dystansu względem opozycji, to na niektórych płaszczyznach prymas udzielał
„Solidarności” wsparcia.
Śmierć i pogrzeb Prymasa
Kardynał Stefan
Wyszyński zmarł 28 maja 1981 roku. Był to dramatyczny czas strajków i powolnej
rekonwalescencji papieża po zamachu. Jak głosił komunikat komisji lekarskiej,
która czuwała na stanem zdrowia prymasa Wyszyńskiego: „Przyczyną zgonu był
rozsiany proces nowotworowy jamy brzusznej o wybitnej złośliwości i szybkim
postępie”. Wiadomość o śmierci Kardynała Stefana Wyszyńskiego poruszyła
wiernych. W calym kraju ogłoszono trzydniową żałobę narodową. Telewizja i radio
zmieniły swoje programy, zamknięto teatry i odwołano imprezy, odprawiano liczne
nabożeństwa. Trumna z ciałem księdza prymasa została wystawiona w kościele
seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu.
Pogrzeb Kardynała Stefana
Wyszyńskiego Prymasa Polski odbył się 31 maja 1981 roku na placu Zwycięstwa.
Mszy przewodniczył specjalny wysłannik papieża Jana Pawła II, kardynał Agostino
Casaroli, towarzyszyli mu: arcybiskup krakowski kardynał Franciszek Macharski i
arcybiskup Filadelfii Jan Król. W koncelebrze wzięło udział 54 biskupów z całego
świata. Do Warszawy przybyli przedstawiciele większości europejskich episkopatów
oraz delegacje z Kanady i USA. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele
NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą, a także przedstawiciele władz państwowych z
Przewodniczącym Rady Państwa Henrykiem Jabłońskim na czele.
Liczbę wiernych
zgromadzonych na placu Zwycięstwa szacowano na 200 do 500 tysięcy, kolejne 250
tys. zgromadziło się na trasie konduktu żałobnego z kościoła seminaryjnego na
plac Zwycięstwa i z placu Zwycięstwa do Bazyliki archikatedralnej św. Jana
Chrzciciela. Organizacja uroczystości wzorowana była na mszy odprawionej 2
czerwca 1979 roku na tym samym placu przez papieża Jana Pawła II. Wybudowano
taki sam ołtarz, nagłośniono cały teren przylegający do placu. Podczas mszy
świętej została odczytana specjalna homilia papieża Jana Pawła II. Dla
przyjezdnych zorganizowano parkingi i punkty informacyjne, a porządku wraz z
milicją pilnowała służba kościelna. Trumna z ciałem prymasa Wyszyńskiego
spoczęła w Krypcie Arcybiskupów Warszawskich w Archikatedrze św. Jana. Podczas
składania trumny do krypty chór Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie zaśpiewał
a capella utwór zatytułowany „Agnus Dei”, który na tę uroczystość skomponował
Krzysztof Penderecki. Przebieg uroczystości był na żywo transmitowany w
programach pierwszych Polskiego Radia i Telewizji.
Relacja z pogrzebu i
wspomnienia o Kardynale Stefanie Wyszyńskim znalazły się w większości gazet
wydawanych w kraju. Podobne relacje i wspomnienia ukazały się w gazetach i
telewizji we Włoszech, w RFN czy we Francji.
Kardynał Stefan Wyszyński był
postacią, która zapisała się w sposób szczególny na kartach historii Polski.
Trzydzieści dwa lata, przez które kierował polskim Kościołem to niezwykle trudny
okres, obejmujący lata stalinizmu, ale też sporów z władzą w latach 60. i 70.,
które dotyczyły m.in. majątku kościelnego czy budownictwa sakralnego. W 1949
roku, pełniąc funkcję biskupa lubelskiego objął urząd prymasa, zaś umierając w
maju 1981 roku był już jednym przywódców duchowych narodu. Szacunkiem i uznaniem
darzyli go zarówno ci, których wspierał, jak i jego oponenci.
Źródło:
https://histmag.org/Stefan-Wyszynski-od-syna-wiejskiego-organisty-do-Prymasa-Tysiaclecia-22797
Pierwszą
kandydaturę zgłosił Samorząd Uczniowski po wcześniejszych wyborach
przeprowadzonych wśród uczniów
Kim była Maria Skłodowska-Curie?
Krótki
życiorys z najważniejszymi informacjami
Maria Skłodowska-Curie urodziła się w
1867 roku w Warszawie, w Królestwie Polskim, które było wówczas częścią Imperium
Rosyjskiego. W 1891 roku wyjechała do Paryża, aby podjąć studia na Sorbonie.
Następnie rozwinęła tam swoją karierę naukową. W 1895 roku poślubiła Piotra
Curie (1859-1906). Mieli dwie córki: Irene Joliot-Curie (1897-1956) i Eve Curie
(1904-2007). W toku badań minerałów promieniotwórczych odkryła wraz z mężem nowe
pierwiastki: polon i rad, za co w 1903 roku otrzymali Nagrodę Nobla w dziedzinie
fizyki. Po tragicznej śmierci męża w 1906 roku Maria objęła katedrę fizyki na
Sorbonie. W 1911 roku otrzymała samodzielną Nagrodę Nobla, tym razem w
dziedzinie chemii, m.in. za pracę nad właściwościami fizycznymi i chemicznymi
polonu i radu. Zajmowała się także rozpadem promieniotwórczym i wykorzystaniem
radioaktywności w medycynie, tworząc podstawy stosowania przewoźnych aparatów
rentgenowskich i kierując francuską służbą radiologiczną w czasie pierwszej
wojny światowej. Następnie pracowała w nowo powołanym instytucie Radowym. Zmarła
w 1934 roku z powodu ostrej białaczki leukopenicznej. Jako przyczynę wskazuje
się wieloletni kontakt z pierwiastkami promieniotwórczymi, jednak współcześni
naukowcy przychylają się bardziej do tezy, że było to związane z nadmiernym
kontaktem z promieniami rentgenowskimi.
Biografia rozszerzona
Marii
Skłodowskiej-Curie Maria Skłodowska-Curie urodziła się 7 listopada 1867 r. w
Warszawie, w Królestwie Polskim, które było wówczas częścią Imperium
Rosyjskiego. Pochodzenie Pochodziła z drobnej szlachty (herbu Dołęga po ojcu,
Topór po matce), będąc w rodzinie piątym i ostatnim dzieckiem. Rodzina miała
tradycje pedagogiczne, ponieważ nauczycielem był zarówno jej dziadek, jak i
ojciec, który specjalizował się w matematyce i chemii. Dom w którym dorastała,
był przesiąknięty duchem patriotyzmu. W kierunku pedagogicznym udali się również
członkowie jej rodzeństwa, dwoje z nich było lekarzami, a jedna z sióstr
pedagogiem. Światopogląd młodej Marii ukształtował się pod wpływem ojca, a także
ze względu na stosunkowo młody wiek matki, w którym odeszła na gruźlicę. Wówczas
to, śladami ojca, została ateistką, lub, według niektórych i jej samej –
agnostykiem.
Edukacja i światopogląd
Maria podjęła naukę w gimnazjum. To
wtedy odeszła matka i siostra. Znała już wówczas cztery języki obce oraz
matematykę, co było powodem udzielania przez nią korepetycji. Ostatecznie w
wieku lat szesnastu określiła się jako ateistka, miejsce wiary i Boga, tak
obecnego w życiu jej głęboko wierzącej matki, zastąpiła nauka. Ukończyła szkołę
średnią w Warszawie ze złotym medalem, po czym przez osiem lat była
nauczycielką, w tym również osobistą nauczycielką i guwernantką szlacheckich
rodzin.
Młodzieńcza miłość
Osiemnastoletnia Maria Skłodowska była
guwernantką w miejscowości Szczuki koło Ciechanowa u państwa Żorawskich, którzy
dzierżawili tą wioskę. Byli ludźmi majętnymi. Maria zakochała się w synu
Źorawskich, Kazimierzu. Był on dziewiętnastoletnim studentem matematyki.
Francoise Giroud, biografka noblistki pisała o nim: był to piękny chłopiec,
pełen uroku, zręczny łyżwiarz, świetny tancerz, dobra partia, na którą czyhały
wszystkie matki w okolicy. Zakochali się w sobie i postanowili się pobrać, lecz
na przeszkodzie stanęli rodzice Kazimierza, którzy uważali że ich syn nie
powinien się żenić z osobą o tak niskim statusie społecznym i nie posiadającą
żadnego majątku. Lucjan Biliński powiedział: Być może, gdyby była jego żoną nie
poszłaby tak daleko w głąb nauki, a na pewno nie zostałaby noblistą. Ale może
byłaby szczęśliwsza w życiu. Maria poświęciła się studiom. Wstępne przygotowania
do badań eksperymentalnych z chemii i fizyki odbyła w laboratorium przy Muzeum
Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie.
Emigracja
Trafiła następnie do
siostry do Paryża. Towarzyszyła temu powzięta lata wcześniej umowa z siostrą, w
myśl której ta pomoże Marii w momencie gdy wykształci się sama za granicą, i tak
też się stało. W latach 1891-95 r. Maria studiowała na Wydziale Matematyczno –
Przyrodniczym w Sorbonie. Jej nauczycielami byli nauczyciele wybitni, o
światowej sławie. Grała jednocześnie w ramach swoistej odskoczni w amatorskim
teatrze. Poznała wtedy chociażby Jana Paderewskiego, z którym łączył ją
patriotyzm. W efekcie poświęcona naukom otrzymała licencjaty nauk fizycznych i
matematycznych. Na swej drodze poznała też Gabriela Lipmanna, który wspomógł ją
w zdobyciu stypendium naukowego, co też się stało, a dzięki czemu mogła się
poświęcić badaniom nad magnetyzmem równych rodzajów stali.
W domu prof.
Kowalskiego tymczasem poznała o osiem lat starszego Piotra Curie, z którym
szybko znalazła wspólny język, a to ze względu na tożsame zainteresowania oraz
jego spore osiągnięcia naukowe dotyczące m.in. piezoelektryczności lub, od jego
nazwiska, odkrywcą „prawa Curie”. W dniu 26 lipca 1895 roku w merostwie Sceaux
pod Paryżem odbył się ich ślub cywilny, a Maria przyjęła obywatelstwo
francuskie. Był to skromny ślub, a w podróż poślubną udali się oni na rowerach.
W roku 1897 na świat przyszła ich córka Irene.
Praca
Pierwsza
samodzielna praca Marii Skłodowskiej-Curie związana był z jej przewodem
doktorskim, a sama praca na temat promieniotwórczości (wtedy to zaproponowała
nazwę „promieniotwórczość”). Bezpośrednimi badaniami, które stanowiły ówczesną
bazę naukową były dokonania Henri’ego Becquerel’a na temat właściwości soli
uranu i ich silnej fosforescencji. Ogłosił on wszakże, iż na podstawie jego
doświadczeń można wnieść o istnieniu nowego, nieznanego promieniowania. Dowodził
to na podstawie prac z zaczernianiem kliszy fotograficznej i obserwacji procesów
jonizujących powietrze. Stąd to promienie Becquerela zostały podstawą dalszych
prac Marii Curie-Skłodowskiej. Przy czym okazało się, że w swoich pracach
Skłodowska zerwała z praktykami ówczesnych badaczy nowych promieni. Maria
Curie-Skłodowska użyła bowiem do swych badań elektrometru, urządzenia
precyzyjnego i czułego, a to zamiast metody fotograficznej, która ze względu na
jakość ówczesnych klisz dawała, słusznie wnioskując, tylko wyniki jakościowe,
wyniki niepowtarzalne i często błędne. Ponadto towarzyszyło jej silne
postanowienie, aby w tym celu postawić na badania dostępnych minerałów, skał i
innych substancji.
Kierunek badań
To zerwanie z przeszłością od razu
przyniosło przełomowy wynik. Wpierw przyjęła, iż natężenie promieni Becquerela
zależy od zawartości uranu w próbce i jest do niej proporcjonalne. To
spostrzeżenie pociągnęło za sobą wyciągnięcie słusznego wniosku, że zawartość
uranu oraz wspomniana proporcja jest zasadniczą właściwością atomową uranu.
Kolejnym osiągnięciem Marii było udowodnienie, że poza uranem także tor emituje
promieniowanie. Ale to nie koniec, by nie powiedzieć, że był to dopiero
początek. Otóż kazało się wkrótce, że natężenie promieniowania w różnych
minerałach zawierających uran nie jest proporcjonalne do zawartości tego
pierwiastka. I to właśnie było rewolucyjne, bowiem na tej podstawie badaczce
udało się wysunąć śmiałą hipotezę, że istnieje nowy, nieznany pierwiastek
promieniotwórczy, którego obecność zmienia kształt otrzymywanych parametrów.
Jakkolwiek dzięki systematycznym badaniom stwierdziła promieniotwórczość toru,
to odkrycia takiego niezależnie dokonał również niemiecki fizyk Gerhard Schmidt,
utrwalając tylko częściowo, a w dodatku błędne wyniki Becquerela. Praca
Skłodowskiej poparta aktywnością w tym zakresie również jej męża właśnie to
miała wkrótce podważyć.
Odkrycia
Maj 1898 roku był przełomowy, małżeństwo
bowiem ponownie skierowało uwagę badaczy na promienie Becquerela. Dwa miesiące
później, po niezwykle uciążliwej pracy mającej na celu wydzielenie poszukiwanej
substancji z blendy smolistej, małżonkowie Curie donieśli o odkryciu nowego
pierwiastka promieniotwórczego.
– Niektóre rudy, zawierające uran i tor
(blenda smolista, chalkolit, uranit), są bardzo aktywne pod względem emisji
promieni Becquerela – opisywali w doniesieniu. – W poprzedniej pracy jedno z nas
wykazało, że ich aktywność jest nawet większa od aktywności uranu i toru i
wyraziło opinię, że fakt ten należy przypisać jakiejś innej, nadzwyczaj aktywnej
substancji, która znajduje się w tych rudach w bardzo nieznacznej ilości –
brzmiało wyjaśnienie. – Przypuszczamy, że ciało, które wyodrębniliśmy z blendy
smolistej, zawiera nieznany jeszcze metal, zbliżony do bizmutu pod względem
właściwości chemicznych. Jeśli istnienie tego metalu się potwierdzi, proponujemy
dla niego nazwę «polon» od nazwy ojczyzny jednego z nas.
Trud emancypacji
Na nieco inne spojrzenie w związku z karierą i osiągnięciami Skłodowskiej
można pokusić się przez wzgląd na spojrzenie współczesnych krajowych ośrodków
naukowych. Kluczowym źródłem może być chociażby Uniwersytet Marii – Curie
Skłodowskiej, który zwraca uwagę na pewien aspekt pracy swego patrona: – W
okresie, gdy kobiety miały trudności z dostaniem się na wyższe uczelnie i kiedy
odmawiano im wielu praw, zwłaszcza studiowania nauk ścisłych na równi z
mężczyznami, wielu ludziom wydawało się mało prawdopodobne, by wspaniały pomysł
systematycznego badania promieniotwórczości mógł się zrodzić samodzielnie w
głowie młodej Polki.
Jest to tymczasem prawda, ponieważ wśród Francuzów
tamtego czasu częste było takie oto przekonanie, że to wybitny uczony Piotr
Curie jako autor rzeczywisty osiągnięć podsunął swej żonie temat badań i czuwał
nad nimi, natomiast Maria pełniąc tylko rolę pomocniczą zademonstrowała efekty
jego pracy światu nauki. Dziś, z perspektywy czasu, oraz całości źródeł, do
których dostęp jest względnie powszechny, widać jednak dobitnie, że wszystkie
znane fakty świadczą o błędach i niesprawiedliwości ówczesnych pochopnych sądów.
Maria Skłodowska-Curie, podkreślała, że odkrycia w dziedzinie
promieniotwórczości są wspólnym dziełem jej i jej męża. Warto podkreślić przy
tym z całą mocą, że kierunek badań i zagadnienie promieniotwórczości jako takiej
wybranych substancji, oraz metody pracy nad nimi, były i na zawsze pozostaną
autorstwa Marii Skłodowskiej-Curie. Ten fascynujący temat Skłodowska zaszczepiła
następnym pokoleniom badaczy, którzy mogli w ten sposób tylko potwierdzić
prawdziwość tez wyprowadzonych z jej badań.
Pierwsza Nagroda Nobla
Rok
1903 przyniósł małżeństwu Curie Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. Małżeństwo
cieszy się sukcesem, Maria podróżuje odbierając w różnych ośrodkach
uniwersyteckich miast europejskich nagrody i wyróżnienia. W roku 1904 na świat
przychodzi druga córka Marii i Piotra – Eve.
Śmierć męża
Dobrą passę
życiową przerywa jej niesłychany dramat i tragedia w postaci śmierci męża w roku
1906. Zginął on w trywialny sposób – zamyślił się przechodząc przez ulicę i
wpadł pod wóz zaprzężony w konie. Poturbowany przez kopyta upadł, a koło wozu
zmiażdżyło mu czaszkę. Maria Curie-Skłodowska załamana po wypadku pisała:
„zgasła we mnie cała chęć do życia”. Maria przez rok zamieszczała osobiste wpisy
w tzw. „Dzienniku żałobnym”. Rząd chciał jej przyznać emeryturę po zmarłym mężu,
jednak odpowiedziała, że sama potrafi się utrzymać i zapewnić godny byt swoim
dzieciom. Po tragicznej śmierci męża Maria Skłodowska-Curie opiekowała się
dwójką małych dzieci oraz kontynuowała działalność naukową i dydaktyczną.
Miesiąc po śmierci męża otrzymała po nim katedrę fizyki, co sprawiło, że została
pierwszą kobietą profesorem, wykładającą na Sorbonie.
Skandaliczny romans W
latach 1910-1911 Maria Skłodowska-Curie wdała się w romans w francuskim fizykiem
Paulem Langevinem. Był on żonaty i miał czwórkę dzieci. Rozpoczęła się w związku
z tym wielka burza w którym brali udział Maria, Paul i jego żona. Uczestniczyły
w nim media, a jeden z artykułów spowodował, że przed domem noblistki pojawił
się tłum z okrzykami „Precz z cudzoziemką!”, „Złodziejka mężów!”. Rozgłos
sprawił, że ich romans się zakończył, jednak w najgorętszym momencie tej sprawy
Maria otrzymała informację z Komitetu Noblowskiego, że otrzymuje Nagrodę Nobla w
dziedzinie chemii. Wieści o skandalu obyczajowym dotarły do szwedzkiej opinii
publicznej. Christopher Aurivillius, sekretarz szwedzkiej Królewskiej Akademii
Nauk pełen obaw o to co może stać się podczas odbierania Nagrody próbował
odwieść ją od przyjazdu, jednak Maria przyjechała do Sztokholmu i przywitano ją
z szacunkiem, a Szwedzkie Zrzeszenie Kobiet Uczonych wydało na jej cześć
bankiet.
Druga Nagroda Nobla
W 1911 r. została uhonorowana drugą Nagrodą
Nobla, tym razem z chemii. Droga do tego odznaczenia nie była jedna usłana
różami. Oto zanim się to stało Maria Skłodowska-Curie zdążyła otrzymać w swych
badaniach nowe substancje, podała też definicję międzynarodowego wzorca radu.
Ponadto brała także czynny udział w konferencjach i spotkaniach międzynarodowych
m.in. brała udział w słynnej na świecie konferencji Solvaya. I jakby tego było
mało wspólnie z grupą przyjaciół odnalazła czas i zaangażowanie, aby stworzyć
szkołę, gdzie dzieci uczono według metod całkiem nowatorskich, bo w
laboratoriach, muzeach, teatrach.
W 1911 Maria zgłaszając swoją kandydaturę
do Francuskiej Akademii Nauk, przepadła w głosowaniu, co zostało jakby naturalne
i konsekwentne z czysto pragmatycznych pobudek francuskiego środowiska
naukowego. Otóż była po pierwsze kobietą, po drugie Polką, z kraju
nieistniejącego, w dodatku pod berłem rosyjskiego Cara, to jeszcze oprócz
seksizmu i ksenofobii doszły w trakcie aspekty antysemickie, bowiem podejrzewano
ją o żydowskie pochodzenie. Sam fakt, iż została pierwszym człowiekiem
wyróżnionym Nagrodą Nobla dwukrotnie i pierwszą kobietą laureatką Nobla w
dziedzinie chemii, nie był jednak na tyle silny, aby pokonać siłę stereotypów
tkwiących w umysłach twardogłowych i pełnych uprzedzeń, mimo że na ustach wielu
z nich wybrzmiewało jak zwykle francuskie: „Wolność, Równość, Braterstwo”.
Tymczasem Skłodowska poświęciła się działalności organizacyjnej i społecznej,
współpracując i tworząc Pracownie Radiologiczną Towarzystwa Naukowego
Warszawskiego. W wyniku jej usilnych, i jak można sobie wyobrazić, trudnych
starań, jednak w roku 1912 rozpoczęto zgodnie z jej wolą budowę Instytutu
Radowego w Paryżu, w którym zorganizowała dział badań nad fizycznymi i
chemicznymi właściwościami ciał promieniotwórczych, dając też początek działowi
biologicznemu w tejże jednostce.
Działalność w czasie I wojny i po niej
Podczas I wojny światowej nie pozostała obojętna – zorganizowała bowiem, i jako
kierowniczka zaangażowała się w służbę rentgenowską ministerstwa spraw
wojskowych. Dzięki jej staraniom powstało około 200 nowych lub ulepszonych
stacji radiologicznych. Przekazała armii, dodajmy, że francuskiej, 20 ruchomych
ambulansów rentgenowskich. Zaznaczył się w dorobku radiologicznym francuskim
również rok 1916, kiedy to dzięki staraniom Skłodowskiej powstał, po pierwsze –
pierwszy we Francji wydział radiologiczny, a po drugie oddział radioterapii w
Instytucie Radowym. Na szczęście z jej talentu mogła skorzystać również
odrodzona Polska, ponieważ powzięto z sukcesem budowę placówki naukowo
leczniczej Instytutu Radowego w Warszawie. Jego otwarcie sygnowała swoją
osobistą obecnością. Dzięki temu mogło też dojść w roku 1947 do powstania jego
filii w Gliwicach, a w 1951 r. w Krakowie.
Choroba i śmierć
Maria
podczas swojej ostatniej podróży do Polski w 1932 roku spotkała swoją dawną
miłość, Kazimierza Żórawskiego. Był on wówczas wybitnym matematykiem i rektorem
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zaprzyjaźnili się znowu. Pocieszał ją w chorobie i
przekonał, aby odkryła przed światem swoją najbardziej skrywaną tajemnicę
mówiącą o tym, że rad jest szkodliwy. Pomimo choroby i śmierci wielu pracowników
laboratoriów radowych na całym świecie Maria nie dopuszczała do siebie tej myśli
lub ukrywała prawdę. Dobrze się stało, że spotkała pod koniec swojego życia
swoją pierwszą miłość. Skutki zabrania tej tajemnicy do grobu mogłyby być
tragiczne dla wielu uczonych, i nie tylko dla nich. Była jedną z pierwszych
śmiertelnych ofiar choroby popromiennej. W wyniku kilkudziesięcioletniej pracy z
pierwiastkami takimi jak uran, rad i polon. Maria Skłodowska-Curie zmarła w
wieku 67 lat, 4 lipca 1934 roku. Powodem była ostra białaczka leukopeniczna na
tle nabytej pancytopenii, a to w wyniku poddania się Skłodowskiej długotrwałemu
oddziaływaniu promieniowania jonizującego. Jednak współcześni naukowcy
przychylają się raczej do tezy, że to nie badania nad uranem i radem
doprowadziły do choroby Marii, lecz jej humanitarna działalność w czasie I wojny
światowej. Maria wraz z towarzyszącą jej córką Irene, która została później
naukowcem, zajmowały się szkoleniem personelu medycznego w korzystaniu z
urządzeń rentgenowskich, za pomocą których odnajdywano odłamki w ciałach rannych
żołnierzy. Wykonały setki prześwietleń, co prawdopodobnie uratowało życie wielu
rannych żołnierzy. Badanie pojedynczego żołnierza trwało pół godziny, lecz osoby
obsługujące aparat otrzymywały dawkę promieniowania wielokrotnie. Współcześni
specjaliści wskazują, że to właśnie ta praca doprowadziła do choroby
popromiennej Marii, zwłaszcza że Irene również zmarła na białaczkę, choć w pracy
nad promieniotwórczością używała ekranów i fartuchów ochronnych. Pochowano ją na
cmentarzu w Sceaux obok męża Pierre’a. 20 kwietnia 1995 r. szczątki Marii i
Pierre’a Curie przeniesiono do Panteonu w Paryżu, co jest zaszczytem związanym z
ich zasługami dla nauki.
Ciekawostki o Marii Skłodowskiej-Curie
• Jako
jedyna kobieta w historii otrzymała Nagrodę Nobla dwukrotnie, a jako jedyna
uczona otrzymała te Nagrody w dwóch różnych dziedzinach nauk przyrodniczych.
• Była jedną z pierwszych kobiet, które uzyskały prawo jazdy. W dodatku zrobiła
również prawo jazdy na samochody ciężarowe.
• Szkoci w 2015 roku uznali ją
za najbardziej wpływową kobietę 200-lecia, a w rankingu przeprowadzonym w
Wielkiej Brytanii zajęła drugie miejsce (tuż po Margaret Thatcher). Maria
Skłodowska-Curie poznała w 1909 roku podczas obchodów 350-lecia Uniwersytetu
Genewskiego Alberta Einsteina, co następnie przerodziło się w długotrwałą
znajomość, pełną przyjaźni. Kiedy Einstein zabiegał o stanowisko profesora na
Politechnice w Zurychu to Curie-Skłodowska napisała list rekomendujący go na
stanowisko. W 1913 roku Maria z córkami i Albert ze starszym synem wybrali się w
Alpy. Ewa Curie wspominała, że podczas tej wycieczki Maria i Albert zazwyczaj
szli z przodu, dyskutując m.in na tematy naukowe. Przyjaźnili się oni raczej na
gruncie towarzyskim, a mniej na gruncie naukowym, gdyż pola ich zainteresowań
badawczych nie pokrywały się, a korespondencja nie wskazuje, aby wymieniali ze
sobą jakieś naukowe idee. Albert Einstein po śmierci Marii w roku 1934, mówił na
uroczystości w Nowym Jorku jej poświęconej , że miał szczęście być związany z
nią wzniosłą oraz pogodną przyjaźnią i podziwiał zawsze jej wybitną osobowość.
Wskazywał na jej wymagania wobec siebie, skromność, obiektywizm i oddanie
społeczeństwu. Zauważył, że gdyby chociaż część tych wartości była obecna wśród
europejskich intelektualistów to Europę czekałaby lepsza przyszłość. Maria i
Piotr w podróż poślubną po Bretanii wyruszyli na rowerach.
• Córka Marii i
Piotra – Irene, otrzymała z mężem Fryderykiem Nagrodę Nobla w 1935 roku za
odkrycie zjawiska sztucznej promieniotwórczości. Noblistą został również mąż
Eve, drugiej córki państwa Curie, Henri Labouisse. Otrzymał pokojową Nagrodę
Nobla jako przewodniczący UNICEF. Eve miała w zwyczaju żartować, że przynosi
wstyd swojej rodzinie, ponieważ jako jedyna nie dostała Nobla. Była za to osobą
długowieczną i dożyła 103 lat, umierając w 2007 roku.
• Wśród przyjaciół
Marii było aż 5 prezydentów: prezydenci Polski – Stanisław Wojciechowski i
Ignacy Mościcki, prezydenci USA – Warren Harding i Herbert Hoover oraz prezydent
Czechosłowacji – Tomáš Garrigue Masaryk.
• Piotr Curie przeprowadził na
sobie eksperyment zbliżenia do skóry własnej ręki próbki radu, co wywołało
głębokie oparzenie. Obserwował on ranę i opisywał proces jej powstawania i
gojenia, sporządzając szczegółowe notatki. Te eksperymenty naprowadziły lekarzy
na pomysł wykorzystania pierwiastków promieniotwórczych do leczenia chorób
skóry, w tym nowotworów.
• Noblistka podpisywała się na wiele sposobów:
Madame Curie, Marie Curie, Marie Curie-Skłodowska, Marie Skłodowska-Curie czy
nawet Madame Pierre Curie. Najczęściej przyjmowała wersję Curie-Skłodowska, co
wynika z francuskich zwyczajów.
Źródło:
https://zyciorysy.info/maria-sklodowska-curie/ |
Zyciorysy.info